Bez znajomych to nie to samo: google+ vs Facebook

Już określiłem w poprzednim poście: jak ja widzę Facebook, a jak widzę google+.

Teraz jednak przyszedł czas na porównanie... dodawania znajomych na obu platformach, ich klasyfikowania i gromadzenia.

Jeśli chodzi o FB, to na każdym kroku: przeglądając zdjęcia, wchodząc na konto, przeglądając wpisy atakuje nas lista "Osób, które możesz znać". Bez przerwy prezentuje się nam osoby wg. preferencji jakie wpisaliśmy w formularzy zakładając konto: czyli jak ja jestem facetem, w 90% proponowane mi osoby to dziewczyny.

Przejdźmy może jednak do dodawania znajomych i ich klasyfikowania.
Większość osób dodaje osoby do znajomych, nie klasyfikując ich (choć może ktoś utworzy jedną listę dla tych naprawdę nie znajomych). Ogólnie mamy jednak dostęp na informacji na profilu danej osoby, które są publiczne, cała reszta jest zarezerwowana dla znajomych.
Aby zobaczyć bardziej prywatne wpisy czy zdjęcia musimy dodać kogoś do znajomych - czyli wysłać zaproszenie (bez klasyfikacji - będzie to ważne w przypadku google+).
Kiedy ktoś nas doda, możemy wreszcie sklasyfikować daną osobę: do jakiej grupy ją dodać - lista znajomych.
Zabawne jest w tym wszystkim to, że możemy nadal nie mieć dostępu do danych tej osoby. Wszystko za sprawą dokładnego ustawienia sobie: kto i z jakiej grupy ma dostęp do naszych informacji i wpisów.
Wiele osób jednak nie zagłębia się w ustawienia Facebooka, bo są one tak zagmatwany że mało która osoba jest wstanie to ogarnąć.

I tu mamy problem, ponieważ wysyłając zaproszenie danej osobie do naszej listy znajomych osoba ta może sobie nie życzyć tego - zazwyczaj otrzymujemy wiadomość: znamy się?
Własnie: nie każdy chce mieć śmietnik w kontaktach na FB.
Inną opcją jest subskrypcja danej osoby: obserwujemy jej profil ala RSS, ale nie widzimy wpisów dla znajomych, tylko publiczne. Tylko jak określić taką osobę, jako znajomą czy podglądaną?

Tu przejdę do google+, gdzie widząc kogoś profil możemy daną osobę dodać do swoich... kręgów. W google+ kręgi to podstawa. Oznacza to, że nie znając danej osoby ale podobają nam się jej publiczne wpisy możemy ją dodać (bez wysyłania zaproszenia!) do swoich kontaktów, z uwzględnieniem: do jakiego kręgu daną osobę "wkładamy". Robimy to już na samym początku, a nie jak na FB na samym końcu.
Tutaj nie ma żadnych zaproszeń, tutaj ktoś ma świadomość, że wpis publiczny to wpis który widzą wszyscy, a wpis prywatny, to wpis dla wybranych czy tylko osób z kręgów.
W google+ nikt nie zmusza nas do dodawania osób, które nas dodały do kręgów - to jest wasza nie przymuszona wola/decyzja. Albo dany profil, wasz czy danej osoby, broni się sam, albo nie... ale nikt nie zmusza nikogo do poniżania się w postaci proszenia o dodanie do znajomych.

W google+ mamy też położony dość mocny nacisk na... klasyfikowanie treści: kto ma to widzieć?
W przeciwieństwie o Facebooka, gdzie aby wybrać odpowiednie listy osób, trzeba się trochę na klikać - co ani wygodne, ani proste nie jest (nie klikanie, zrozumienie komunikatu).

Podsumowując...
Facebook to portal społecznościowy, który stawia jasny komunikat użytkownikowi: albo publikujesz publicznie, ale dla znajomych. Jeśli chcesz klasyfikować treści, czyli kto ma je widzieć a kto nie - utrudnimy ci to, bo ten portal jest do... dzielenia się wszystkim i... niczym.
W google+ klasyfikowanie treści, kto może a kto nie może ich oglądać - to podstawa. Zostało to uproszczone i google+ stawia ten aspekt jako jeden z ważniejszych elementów na tle innych. Tutaj nie pytasz się głupio, czy ktoś chce zostać twoim znajomym, ale jeśli założyłeś/aś profil i piszesz coś publicznie, to masz tą świadomość, że inne osoby to widzą: sąsiad, kochanka, mąż, dziecko, rodzina, koledzy z pracy itd. Jeśli chcesz pisać tylko dla osób, które masz w kręgach - nie ma sprawy. Jeśli chcesz dokładnie określić osoby, które będą widzieć dane wpisy - tworzysz taki krąg (dwa kliknięcia), dodajesz do niego dane/wybrane osoby (jedno kliknięcie), i zaznaczasz ten krąg jako ten który może widzieć wpis (po napisaniu wpisu wybierasz ten krąg z listy - czyli jedno kliknięcie). Wszystko bez zbędnego klikania, czy problemów jak na Facebooku, gdzie najpierw pisze tekst, później klikamy aby otrzymać okno dokładnego określenia: jaka lista znajomych ma widzieć daną treść. Problem w tym, że tą procedurę trzeba wykonywać przy każdym "osobistym" tekście. Zaś w google+ raz utworzony krąg zostaje i w momencie określenia kręgów wybieramy ten "prywatny" krąg - co mocno upraszcza i przyspiesza publikowanie.

Komentarze

Popularne posty